RELACJA  TOMASZA  Z PIELGRZYMKI PIESZEJ TRASĄ VIA JASNA W 2013 r.

O nas.

Nim napiszę parę słów na temat pielgrzymki, należy wspomnieć nieco o jej uczestnikach i celach w jakich podążaliśmy do największego sanktuarium maryjnego w Polsce – na Jasną Górę. W pielgrzymce brało udział okresowo 3 - 4 osoby. Trzy osoby były filarem, natomiast jedna osoba była dochodząca. Wszyscy należymy do wspólnot Drogi Neokatechumenalnej.  Nasza trójka miała głównie cele religijne związane z naszym życiem, naszymi rodzinami oraz naszym kontaktem z Bogiem. Doświadczanie większości z nas wskazuje, że człowiek w kontakcie z Bogiem nigdy nie pozostaje bez odpowiedzi. Dlatego zawsze warto prosić i ponosić trudy pielgrzymie gdyż przynoszą ona cenne dla każdego owoce. Pielgrzymka jest swego rodzaju ofiarą, którą człowiek składa Bogu – ofiarą przebłagalną, która pomaga prosić Boga o pomoc. Pielgrzymka jest także pewnego rodzaju EWANGELIZACJĄ napotkanych ludzi. My podążając na naszym szlaku mieliśmy proporce, które jednoznacznie wskazywały kierunek i w pewien sposób cel (domyślnie : religijny) naszej wyprawy. Przedział wiekowy osób, które wędrowały na tym szlaku był pomiędzy 30 a 50 rokiem życia. Tak więc pielgrzymka jest dla każdego, który chce ponieść trud. To co jeszcze dla mnie istotne w tej pielgrzymce to to, że  tym szlakiem szliśmy jako pierwsi – byliśmy pionierami, którzy opierając się na świeżo wydrukowanym Przewodniku szli w nieznane. To powodowało, że całą drogę zawierzyliśmy Panu by nas prowadził.

 

Na pielgrzymim szlaku - „VIA JASNA”

Początek naszego wędrowania przypadł na dzień 15 sierpnia (święto Wniebowzięcia NMP – Zielone Świątki). Ruszyliśmy z Klasztoru w Łagiewnikach k/Łodzi gdzie podbiliśmy po raz pierwszy nasze   credentiale (Dokumenty Pielgrzyma). Większa część trasy przebiegała przez lasy. Czasami wychodziliśmy z nich by dotrzeć do ciekawych miejsc, które były znaczące z punktu widzenia historycznego jak i religijnego jak np. w Nowosolnej stary kościołek drewniany, miejsca bitew – m.in. bitwy z wojskami rosyjskimi w 1914 roku czy Bunkier Kolejowy w Konewce pod Spałą.    Na trasie znalazły się także punkty widokowe, które pokazywały piękno polskich ziem przez, które wiodła trasa.   Pokonując dziennie około 20 – 35 kilometrów szliśmy z Łodzi przez Spałę, gdzie odcinek łódzki łączy się z warszawskim i dalej do Częstochowy.

Każdy dzień naszej pielgrzymki wyglądał w następujący sposób. Początek dnia przypadał na godzinę 5:00 – 6:00 rano. Po pobudce szybka toaleta, załatwienie spraw technicznych, następnie śniadanie. Często śniadanie mieliśmy w noclegu, ale głównie do posiłków robiliśmy przygotowania w trakcie trwania wędrówki, a więc podczas pokonywania kolejnych kilometrów. Po wyjściu  na trasę około godziny 9:00 była modlitwa. Korzystaliśmy z popularnej i zalecanej przez kościół  codziennej modlitwy ludu Bożego – tzw. brewiarza. W trakcie trwania modlitwy czytaliśmy ewangelię przypadającą na każdy dzień pielgrzymki . Przy tej okazji posilaliśmy się, a nasze nogi odpoczywały po pierwszych pokonanych kilometrach.  W ciągu dnia przerwy w wędrowaniu robiliśmy z reguły po około 2 godzinach marszu. Obiad przypadał na godzinę około 14:00 – 15:00. Była to dłuższa przerwa w której każdy z nas starał się zjeść coś większego i zrelaksować. Czasami była to drzemka. Po około 45 min ruszaliśmy dalej. O godzinie 15:00 odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Korzystaliśmy wówczas z transmisji radiowej w Radiu Niepokalanów lub Radiu Maryja. Podczas marszu przeżywaliśmy także bardzo trudne chwile i wówczas ta modlitwa wyciągała nas z kryzysu i dawała siły by iść dalej. Inną modlitwą był różaniec odmawiany  w „marszu”. W końcu szliśmy do Królowej wszystkich polskich serc, Najpiękniejszej Pani, która sama nas nauczyła tej modlitwy.  Wieczorem około godzin 18:00 docieraliśmy do naszych miejsc noclegowych. Były takie dni gdy na nocleg docieraliśmy około godziny 20:00 pokonując podwójne odcinki ( ponad 35 km). Dzień zakończony był kolacją i modlitwą, którą każdy odmawiał prywatnie.

NOCLEGI. Po pierwszym etapie nocleg mieliśmy u naszego znajomego, który przyjął nas bardzo dobrze. Kolejne noclegi przypadały w różnych miejscach i okolicznościach. Kolejność poszczególnych noclegów była następująca: Gałków Mały, kolejny w Budziszewicach, następnie w Spale, Smardzewicach (klasztor Ojców Franciszkanów), Zarzęcinie, Łęgu Ręczyńskim, Wielgomłynach, Gidlach, Świętej Annie (na terenie klasztoru sióstr)   i Częstochowie.  Utkwił nam w pamięci nocleg w gospodarstwie agro – turystycznym (Łęg Ręczyński), w którym właściciel przyjął nas za specjalnie obniżoną cenę noclegu i ugościł nas smakołykami. Bardzo miła obsługa i czyste pokoje oraz urzekająca okolica spowodowały, że było naprawdę wspaniale. Owego dnia pokonaliśmy wiele kilometrów (ok 27 km), a do tego pogoda nam nie sprzyjała gdyż było deszczowo i dość chłodno jak na te porę roku. Nie wypada nie wspomnieć o Spale, gdzie zostaliśmy potraktowani wyjątkowo życzliwie. Wszystko tylko dlatego, że byliśmy pielgrzymami.

Po drodze mijaliśmy przydrożne kapliczki  - często naprawdę urzekające, starannie wyrzeźbione w drewnie, zadbane przez okolicznych mieszkańców. Były także wśród  nich  obiekty zabytkowe jak np. kapliczka na Górce Przeprośnej. Chyba najbardziej urzekającym miejscem pod względem walorów przyrodniczych to etap wiodący poprzez Zalew Sulejowski i dolinę rzek Pilicy i Warty. Teren zalesiony, poprzecinany licznymi dopływami, także ciekawe miejsca umożliwiające przeprawę przez cieki wodne. Mostki - czasami bardzo prowizoryczne,oraz inne ciekawostki, sprawiały że podczas marszu trudno było się nudzić.

Na szlaku ponadto spotykaliśmy sporo osób, które pytały się dokąd idziemy. Jednak po odczytaniu naszych proporców wszystko stawało się jasne.

W ten sposób do Częstochowy dotarliśmy po 9 dniach pielgrzymki w dniu 24 sierpnia o godzinie 21:00. Wówczas uczestniczyliśmy w Apelu Jasnogórskim przed cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej.

 

Zakończenie

Można by wiele pisać na ten temat. Jednakże najlepiej przekonać się samemu, przeżyć na własnej skórze. Doświadczyć Boga, Bożej Opatrzności. Tak naprawdę zobaczyć jak bardzo jesteśmy znikomi. Podjąć refleksje nad stworzeniem i nad Mistrzem, Stwórcą tego dzieła. Na koniec napiszę tylko, że już na początku naszej pielgrzymki było jasne, że nie jesteśmy sami, że nasze spotkanie na tym szlaku jest nieprzypadkowe i że sprawcą wszystkiego jest sam Chrystus Jezus. Pisałem tu o walorach turystycznych i przyrodniczych. Nie pisałem jednak wiele o tych przeżyciach, które działy się w głębi naszych serc, w naszej duszy, a było ich wiele. Ale to niech zostanie naszą tajemnicą.

Niech podsumowaniem naszej pielgrzymki będą słowa naszego Papieża Franciszka wypowiedziane podczas spotkania na Światowych Dniach Młodzieży w Rio De Janeiro w Brazylii, które skierował  do wszystkich młodych:

„Idźcie …

Bez lęku...

Aby służyć...”

 

Buen Camino!